Serwis informacyjny
Homilia ks. bp prof Jana Śrutwy z okazji 30 r. wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, wygłoszona 13 XII 2011 r. w Biłgoraju 13 grudnia 2011 r. w kościele św. Marii Magdaleny odbyła się uroczystość z okazji 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. W kościele zgromadzili się przedstawiciele władz lokalnych, osób internowanych w stanie wojennym, dyrekcje poszczególnych szkół i młodzież oraz liczne poczty sztandarowe. Na uroczystość przybył również Poseł na Sejm RP Sławomir Zawiślak.
Uroczystość rozpoczął swoim wystąpieniem Starosta Biłgorajski – Marian Tokarski. Następnie z montażem słowno - muzycznym wystąpiła młodzież z Regionalnego Centrum Edukacji Zawodowej w Biłgoraju. Mottem przewodnim tej uroiczystości były słowa Prymasa Tysiąclecia Księdza Kardynała Stefana Wyszyńskiego: „Ten zwycięża – choćby był powalony – kto miłuje... Kto nienawidzi, już przegrał”.
Kolejnym punktem uroczystości była Eucharystia. We Mszy św. koncelebrowanej m.in. przez ks. Infułata Edmunda Markiewicza przewodniczył i słowo Boże skierował do nas ks. bp prof. Jan Śrutwa. Oto obszerne fragmenty tej homilii:
„Czcigodni Księża, Szanowni Przedstawiciele Władz, Droga Młodzieży, Kochani Nauczyciele, Związkowcy, Wszyscy tu zgromadzeni Bracia i Siostry, przeżywamy Adwent. Adwent jest czasem nadziei, czasem chrześcijańskiego oczekiwania. Czytane dzisiaj fragmenty Pisma Świętego mówią nam o ludzkich grzechach z jednej strony, ale też o opamiętaniu, nawróceniu i podjęciu uczciwego życia z drugiej strony.
Jest w tych czytaniach oczywiście mowa o Janie Chrzcicielu, który zapowiadał przyjście Chrystusa. Pamięć Kościoła przywołuje nam poza tym św. Łucję, która przed wiekami oddała życie w obronie wiary i osobistej niewinności według wskazań Chrystusa naszego pierwszego i najmilszego nauczyciela.
Pamięć narodowa każe nam natomiast uczcić ofiary stanu wojennego sprzed 30 lat, tych ludzi, którzy wtedy pozwalali się więzić, bić i zabijać, byle tylko, jak tu nam przed chwilą młodzież wyśpiewała, Polska była Polską.
Jesteśmy z ks. infułatem Markiewiczem także świadkami tamtych wydarzeń sprzed 30 laty i słuchając tego programu słowno-muzycznego, chcemy dorzucić także nasze uwagi, jak to wtedy było i o co wtedy chodziło. Na pierwszy rzut oka chodziło Solidarności i wszystkim ludziom dobrej woli sprzed 30 laty o chleb przede wszystkim i o poszerzenie marginesu wolności dla Polków. Bliższa obserwacja, nasza obserwacja podpowiada nam jednak, że w istocie Polacy łaknęli wtedy i pragnęli takich oto spraw; 30 lat temu Polacy pragnęli przede wszystkim Boga, świadomie i nieświadomie, tego Boga wyrzucanego od lat ze szkół w Polsce Ludowej, z urzędów i przestrzeni publicznej. Ludzie wtedy wiedzieli, że wojowanie z Bogiem nie prowadzi do niczego dobrego, bo właśnie Polacy przez to wojowanie z Bogiem stawali się coraz bardziej źli, obłudni, zakłamani, nieszczęśliwi wobec samych siebie i swojego otoczenia.
O co jeszcze wtedy chodziło? Chodziło rzeczywiście o chleb. Groził wtedy narodowi głód. Kolejki za towarem ustawiały się pod każdym niemal sklepem. Nasze duchowieństwo natomiast czujnie przypominało, że nie wszystko kończy się na chlebie powszednim, że prawdziwa jest zasada ewangeliczna, nie samym chlebem żyje człowiek, lecz także wszelkim słowem, które pochodzi z ust Bożych. Chodziło wtedy Polakom także o wolność, żebyśmy byli gospodarzami we własnym domu, a Polska, (…) jak to młodzież wyśpiewała, żeby pozostawała Polską bogatą w tradycje chrześcijańskie nie tylko w chleb powszedni. Chodziło także wtedy o prawdę, bo środki masowego przekazu pełne były obłudnej propagandy sukcesu, a więc zwyczajnego kłamstwa..
Natomiast naród wiedział choćby z Ewangelii, choćby z Kościoła, że tylko prawda może nas z tej obieży wyzwolić. Chodziło wtedy Polakom o to, bo urzędowa powszechna filozofia ta marksistowska, ta ateistyczna siała wokoło nienawiść, najpierw do Pana Boga a potem (…) człowieka wobec drugiego człowieka. To dlatego padła odpowiedź: Solidarność.
Umiłowani, 30 lat temu powyższe pragnienia ludu naszego postanowiła zlekceważyć władza, która nazywała samą siebie ludową. Wprowadziła ta władza 13 grudnia 1981 r. stan wojenny. Dopiero po upływie niemal 10 lat załamały się rządy komunistyczne i wyliczane przez nas pragnienia większości Polaków zaczynały być realizowane. Powiedzmy sobie od razu dzisiaj, nie wszystko poszło nam dobrze, nie wszystko szło już wtedy, w dobrym kierunku, dlatego nasz umiłowany Papież Błogosławiony Jan Paweł II przestrzegał Polaków w latach 90. zwłaszcza, że nikomu wolność nie jest dana raz na zawsze, a nowe czasy niosą ze sobą nowe niebezpieczeństwa. Lata mijały i dzisiaj na 30-lecie wprowadzenia stanu wojennego trochę nam gorzko, ponieważ, ponieważ znowu widzimy oznaki wrogości na naszej polskiej ziemi wobec Boga, wobec ludzi Kościoła tak duchownych jak i świeckich, wobec krzyża i wobec Ewangelii. Gorzko nam, bo chleba tu i tam przybyło, lecz często dzielony jest niesprawiedliwie(…) Powstało wielkie rozpasanie bogaczy i wielkie połacie niedostatku. Kto nie wierzy, niech się obejrzy na te domy, gdzie się bezpłatne posiłki wydaje. Błogosławiony Jan Paweł II mówił w związku z tym o apostazji ludzi sytych. Rzeczywiście widzimy wokół nas to odstępstwo sytych, ich wrogość do Kościoła, nienawiść do krzyża połączoną rzecz haniebna z lekceważeniem przykazań Bożych. Dawna mądrość ludowa mówiła, że nadmiar chleba rozzuchwala człowieka i zaczynał w tym nadmiarze chleba tak się zachowywać, jakby mu na głowie wyrastały rogi. Według mądrości naszego ludu chleb bodzie. Nie zauważyłem tutaj w biłgorajskim, czy tak ludzie mówili, ale w moich stronach ojczystych tam u wschodu zawsze ostrzeżenie padało wobec tych możnych tego świata bogaczy rozpasanych: Chleb bodzie. On bodzie wtedy, kiedy go się nie łączy, nie przyjmuje razem z pokarmem Bożej mądrości i Bożej prawdy. Dzisiaj postulat prawdy w życiu publicznym zmusza do stwierdzenia, że np. nie dali nam uchwały sejmowej zmierzającej do odpolitycznienia środków masowej komunikacji zaowocowała właśnie ich dalszym upolitycznieniem i każdy to widzi, kto ma oczy na swoim miejscu. Przed miesiącem mogliśmy w Dniu Niepodległości tego doświadczyć, gdy np. telewizja, która oficjalnie nazywa się Telewizją Polską godzinami emitowała te same migawki z udziałem chuliganów i policji, a nie pokazała rzeczy najpoważniejszych w postaci wielotysięcznego, dostojnego, pięknego pochodu Polaków w Warszawie Polaków ze sztandarami narodowymi i wszystkim co Polskę stanowi. To boli.
30 lat temu Polacy wołali o wolną i przyjazną Ojczyznę, w której nie powinno być miejsca na szerzenie nienawiści. Dzisiaj owa nienawiść jest obecna zwłaszcza w ustach ludzi sytych takich, którzy przy tym odstąpili od Ewangelii Chrystusa i jego krzyża. W takiej sytuacji wręcz narzuca się pytanie, co się stało z nami po upływie 30 lat, przecież to nie Duch Św. podżega do nienawiści te same osoby, które w stanie wojennym znajdowały schronienie w cieniu naszych ołtarzy w sali katechetycznej czy na gościnie prywatnej.
(...) W wierszu pod wymownym tytułem „Rachunek dla dorosłego” powiedzielibyśmy w kościele rachunek sumienia dla dorosłego człowieka. Ks Twardowski pisał tak:
Jak daleko odszedłeś
od prostego kubka z jednym uchem
od starego stołu ze zwykłą ceratą
od wzruszenie nie na niby
od sensu
od podziwu nad światem
od tego co nagie a nie rozebrane
od tego co wielkie nie tylko z daleka ale i z bliska
od tajemnicy nie wykładanej na talerz
od matki która patrzyła w oczy żebyś nie kłamał
od pacierza
od Polski z rana
Jak daleko odszedłeś przez te 30 lat - ty stary koniu - można by zakończyć.
Najbliżsi, w czasach niewoli narodowej głośne było wśród Polaków zawołanie dawnych Rzymian, czyli w języku łacińskim nil desperandum to znaczy nie trzeba rozpaczać, Zawołanie to zachowało swoją aktualność również na nasze czasy Oto przy wielu powodach do smutku występują przy końcu 2011 roku w Polsce zjawiska, które uczciwych ludzi podnoszą jednak na duchu i tak w całej Polsce w tym także w naszym mieście są zapaleńcy o gorącym sercu, którzy zapragnęli przypomnieć tym razem 30. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Na szczególne uznanie zasługuje u nas Starostwo Powiatowe, Regionalne Centrum Edukacji Zawodowej a także ta parafia, która nas teraz gości w murach kościoła św. Marii Magdaleny.
Co jeszcze nas podnosi na duchu? Na forum ogólnopolskim badania z ostatnich dni podają, że olbrzymia większość naszych rodaków, bo aż 89% nie widzi nic niestosownego w fakcie zawiszania krzyża w salach szkolnych, urzędach państwowych czy lokalach samorządowych, 89% za krzyżem w miejscach publicznych. Zwraca uwagę fakt, że nawet wśród zwolenników lewicy zaledwie 25 do 35% negatywnie ocenia obecność krzyża w przestrzeni publicznej. Natomiast poparcie dla obecności krzyża w miejscach publicznych deklaruje 99% polityków Prawa i Sprawiedliwości, 97% zwolenników Polskiego Stronnictwa Ludowego, 85% zwolenników Platformy Obywatelskiej. Przeciwko obecności krzyża w sali sejmowej jest zaledwie 17% Polaków.
Jakie są jeszcze inne motywy do optymizmu? Rady miejskie w specjalnych uchwałach stają w obronie krzyża i to wszędzie tam, gdzie jest on dziś atakowany, wyszydzany i gdzie podejmuje się próby jego usunięcia z przestrzeni publicznej. Jak to ujęto w Lublinie? Radni miejscy wyrazili sprzeciw wobec faktów ograniczania obecności krzyża w życiu publicznym oraz dezaprobatę wobec tych, którzy w imię swoiście pojętej artystycznej wolności słowa bezczeszczą krzyż jak również wszelkie inne symbole religijne. (…) aby naród polski pozostał wierny uniwersalnym przesłaniom w nauczaniu Błogosławionego Jana Pawła II. Dodajmy, że przeciwko próbom usunięciu krzyża z miejsc publicznych w tym przede wszystkim z sali sejmowej wypowiedzieli się m.in. radni miasta Przemyśl na Podkarpaciu, którzy postawili przy tym następujące pytanie: Dlaczego ktoś podnosi rękę na ten znak, czyli znak krzyża tak ściśle związany z naszą Ojczyzną. Uchwałę podobną podjęła też np. rada miasta Jarosław. I tutaj refleksja. Godzi się zauważyć, że szlak drogowy między Lublinem a Jarosławiem czy Przemyślem przebiega przecież przez Biłgoraj. Przy odrobinie więc zdrowej ciekawości ludzie odpowiedzialni za wizerunek naszego miasta w oczach całej Polski mogliby się dowiedzieć od owych radnych z Lublina czy innych podobnych ośrodków, w jaki to sposób tworzy się i podejmuje takie właśnie uchwały w obronie krzyża i wartości narodowych.
Do tych motywów optymistycznych dodajmy jeszcze i taki: Radio Maryja, które w tych dniach grudniowych obchodzi 20-lecie swojej działalności przy wsparciu całkowicie dobrowolnym milionów Polaków w kraju i za granicą i dzięki własnej uczciwości działania broni się to radio niezwykle skutecznie przed podnoszonymi co chwila oskarżeniami i atakami ze strony różnej maści zawistników, obłudników czy kłamców. A dodajmy od siebie, kto słucha, to potwierdzi, program Radia Maryja jest porywająco ciekawy o każdej porze dnia i nocy, i porywająco polski.
I to jeszcze dodajmy nawet z uśmiechem życzliwym na twarzy Podejmuj się (…) stwierdzamy że 75% mieszkańców Lubelszczyzny opowiada się np. za wydobywaniem gazu łupkowego, choćby miało się to dokonywać koło ich własnego domu, a więc pewien hałas i pewne niedogodności. W oczach większości ludzi z naszych stron taka eksploatacja będzie korzystna gospodarczo i nie zaszkodzi środowisku naturalnemu. Gaz łupkowy jest szansą, a nie zagrożeniem dla Polski, tak utrzymuje 75% mieszkańców Lubelszczyzny. Można tylko po takim komunikacie dodać od siebie, że po wschodniej stronie Wisły rozum większości Polaków na pewno dalej im dopisuje.
Bracia i Siostry, Czytaliśmy fragment dzisiejszej Mszy św. i słuchaliśmy słowa samego Boga. Brzmiały one między innymi tak „przywrócę narodom wargi czyste, aby wszyscy wzywali imienia Pana Boga, zostawię pośród siebie lud pokorny i biedny, ale lud szukający schronienia w imieniu Pana Boga.” Wspominając rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, mamy jak powiedzieliśmy różne smutne skojarzenia w związku z polską chwilą obecną. Wiemy także, że Bóg potrafi wyprowadzić lud nawet z największego zła. Na naszych oczach dobro przebacza i zwycięża, niech więc każdy z nas powtórzy sobie od czasu do czasu za poetą i za śpiewakiem „Ja, to mam szczęście… że w tym momencie żyć mi przyszło w kraju nad Wisłą…”
Jeśli natomiast rzeczywiście masz w sercu odrobinę wiary, to mów jak najczęściej choćby każdego dnia za papieżem Benedyktem XVI: „tam gdzie jest Bóg, tam jest również przyszłość”. Pamiętaj, na 30-lecie zaprowadzenia stanu wojennego ”tam gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość”. Amen”.
2011-12-14 23:53