POGAŃSKIE PRAKTYKI – WYLEWANIE WOSKU
POGAŃSKIE PRAKTYKI – WYLEWANIE WOSKU
Długo nosiłem się z zamiarem napisania artykułu na temat - dość popularnej w naszych stronach - zabobonnej praktyki, jaką jest „wylewanie wosku”. Gdy np. w Internecie w wyszukiwarce wpisałem kluczowe słowa „wylewanie wosku” od razu wyskoczyło wiele wątków związanych z tym tematem. Na jednej ze stron natrafiłem na wątpliwości Kamili, która szukając pomocy „w sieci” napisała:
„Witam, chciałam się dowiedzieć czegoś na ww. temat. Czy ktokolwiek z was próbował takich praktyk? Chodzi o moją córeczkę. Ma prawie dwa latka, od paru miesięcy nie je już w nocy a mimo to budzi się z płaczem, czasem to jest taka histeria, ze pół bloku budzi. Jak daję jej butelkę to nie chce. Wyraźnie się czegoś boi i chyba ma koszmary - i tak noc w noc. Nie mam pojęcia, czego mogła się wystraszyć, zawsze jest przy mnie i nic nie zauważyłam niepokojącego. Każdy mi radzi żebyśmy pojechali na lanie wosku do jakiejś "czarownicy" podobno to naprawdę pomaga. Ja trochę w to nie wierze a mój mąż to już całkiem się nabija z tego, ale każdy zdecydowanie mi to doradza. Co myślicie? Wiem, że to trochę śmieszne ale proszę bez głupich komentarzy.”
Kamila wyraźnie zaznacza, że sama trochę nie wierzy w skuteczność tej praktyki, ale gdyby ewentualnie znalazł się ktoś, kto jej podpowie co ma myśleć o tym, to kto wie ... może i skorzysta z usług „czarownicy”. Uznałem to za wyzwanie. Spróbuję zatem uświadomić Kamilę oraz wszystkich tych, którzy uważają się za katolików, że należy całkowicie odciąć się od tego rodzaju praktyk.
W ostatnich 30 latach Kościół zaczął ponownie przywiązywać większą wagę do Mszy o uzdrowienie i uwolnienie czy nawet samych egzorcyzmów. Na skutek osłabienia i utraty wiary w Boga wzmogło się bowiem działanie szatana we współczesnym świecie. Nasiliło się zjawisko okultyzmu, magii, różnych zabobonnych praktyk, wróżbiarstwa i sekt satanistycznych. Miejsce wyzbytych praktyk religijnych zaczyna zajmować pogaństwo, które prowadzi człowieka do zguby. Mało tego szerzy się działalność wiejskich szeptunów. Szeptun, (szeptucha, wiedźma) - osoba uważająca, iż ma dar od Boga lub bogów, pozwalający na odczynianie uroków, leczenie różnorodnych schorzeń fizycznych, uzdrawianie. Nazwa prawdopodobnie wzięła się od sposobu uleczania chorego przez szeptuna-znachora, który wypowiadał zaklęcia szeptem do jego ucha. Takie zaklinanie miało bezpośrednio wpływać na podświadomość klienta.
Dziwimy się, że dorastające dzieci są agresywne, leniwe, czują czasem niechęć do wszelkiego rodzaju sacrum. Pomimo naszego wkładu w dobre wychowanie, dzieci zachowują się obco. Bywa tak często wówczas, gdy w dzieciństwie fundowaliśmy im dość często pogańskie praktyki jak np. „wylewanie wosku”. Grzegorz Bacik w swojej książce pt. „Zniewolenie demoniczne” o działaniu nadzwyczajnym szatana i duchowym zagrożeniu okultyzmem, pisze wprost: „Były to kontakty zainicjowane przez dorosłych. Najczęściej były to wizyty u bioenergoterapeutów, radiestetów, refleksoterapeutów. A już nagminne są przypadki, że rodzice - chcąc poradzić sobie z bezsennością i nocnym płaczem swych maluchów - wzywali do nich tzw. „babę”, tj. kobietę zajmującą się gusłami, która np. odlewała wosk nad dzieckiem, odczytywała, co jest powodem jego ciągłego płaczu i dawała zalecenia, co robić, lub odczyniała uroki czy też zostawiała przedmiot, który miał im zapobiec. Niejeden z czytelników powie, że to ciemnogród. A niestety to nie ciemnogród, tylko najprawdziwsza magia. Kto bowiem lub co sprawiało, że dziecko rzeczywiście przestawało płakać? Zdolności „baby”? Nie, na pewno nie. Magia jest skuteczna, bo jej efekty wynikają z obecności demonów. Demonów, które potrafią zdziałać bardzo wiele. Ale pamiętajmy, że nie za darmo.”
Nie tak dawno pewien ojciec opowiadał mi ciekawą historię. Jego żona wybrała się z małym dzieckiem do sąsiadki. Gdy rozmawiała z nią na podwórzu, nagle i nieoczekiwanie wyskoczył zza kurnika kogut, i zaatakował dziecko. Nic się poważnego nie stało. Skończyło się tylko na płaczu i strachu dziecka. Ale już w nocy zaczęło się przebudzanie, nagły płacz i krzyk, histeria. Trwało to wiele nocy. Było jasne, co było tego powodem. Rodzina, zresztą katolicka, zaproponowała od razu, że pomoże tu na pewno „wylewanie wosku”. Jednak ojciec i matka dziecka od razu powiedzieli, że o tego rodzaju praktykach nie ma mowy. Niebawem jednak w Gromadzie k/Biłgoraja rekolekcje adwentowe prowadził ks. Eugeniusz Derdziuk – diecezjalny egzorcysta. Rodzice udali się do Gromady i poprosili ks. Eugeniusza, aby pomodlił się specjalną modlitwą nad dzieckiem, wyjaśniając z czym ma problem. Ksiądz położył ręce na głowie dziecka i zaczął się modlić. Jak twierdzą rodzice dziecka, od tamtej chwili dziecko śpi bez żadnego problemu. Rodzice zawstydzili tym swoją rodzinę, która bardziej była w stanie zawierzyć „woskowi” niż Bogu. Inny znajomy opowiedział mi, że w jego domu rodzinnym obok apteczki pierwszej pomocy zawsze leżał w woreczku wosk i metalowy kubek. Gdy coś złego działo się z domownikami to od razu, na miejscu lano wosk. Rodzina ta przeżyła wiele tragedii.
Rok temu, w wywiadzie dla naszej gazetki (Nr 113 – 185 styczeń 2011 r.) wprost zapytaliśmy ks. Eugeniusza Derdziuka: „Dość powszechne i znane w naszych stronach jest „wylewanie wosku” i „wylewanie jajka”, czy praktykujący katolik może stosować takie praktyki, czy jest to zakazane przez Kościół? Ks. Eugeniusz odpowiedział: „Zarówno jedno jak i drugie, są to elementy starej tradycji pogańskiej radzenia sobie z tym co nas przerasta. Na zdrowy rozsądek nie ma żadnego przełożenia fizykalnego między laniem wosku a naszą psychiką. Przestrzegałbym przed tego typu praktykami, dużo skuteczniejsze jest błogosławieństwo rodziców nad dziećmi, modlitwa.”
Nic dodać, nic ująć. Skoro przestrzegają nas znawcy tego tematu, to nie można działać ślepo. Nie można narażać samych siebie i naszych bliźnich na działanie złych mocy, nawet wówczas, gdy efekty wydają się nam na pozór dobre. Boga mamy traktować w naszym życiu serio i tylko Jemu winniśmy w pełni ufać. Trzeba również pamiętać, żeby „lekarstwo” – czyli „wylewanie wosku” nie było w tym przypadku gorsze od „choroby”.
Czyli dzisiejsze spokojne noce dziecka za późniejsze nieoczekiwane i zaskakujące problemy wychowawcze a nawet zdrowotne.
Muszę tutaj przestrzec osoby, które trudzą się tego rodzaju praktykami. Oni w sposób szczególny narażają siebie i swych bliskich na duże niebezpieczeństwo. Twierdzę tak, gdyż znany jest mi dość dobrze przykład mężczyzny, który na tego rodzaju praktykach zrobił sposób na życie. Trwało to wiele lat, aż w końcu w jego domu stała się tragedia, która wstrząsnęła całą jego rodziną. Osoby trudzące się „wylewaniem wosku” winny bezwzględnie zaprzestać tych praktyk, gdyż Bogu na pewno to się nie podoba.
A co z tymi, nad którymi w dzieciństwie wielokrotnie „wylewano wosk”? Jeżeli te praktyki odniosły pożądany skutek, to na pewno – jak pisze w cytowanej wcześniej książce Grzegorz Bacik – nie za darmo. Nie wiemy za jaką cenę, dlatego z pewnością należy odnowić życie sakramentalne. Po prostu pilnować w swoim życiu łaski uświęcającej. Na pewno wskazane byłoby uczestniczenie podczas Mszy św. o uzdrowienie i uwolnienie, które w Biłgoraju mają miejsce kilka razy w roku. To może uwolnić nas od konsekwencji „zapłaty” za wcześniejszą przysługę, którą zafundowali nam nasi bliscy.
Na koniec warto przytoczyć dwa ciekawe i poszerzające nasz temat punkty z Katechizmu Kościoła Katolickiego:
KKK 2116 - Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość (Por. Pwt 18,10; Jr 29, 8). Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią – które należą się jedynie Bogu.
KKK 2117 - Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia – są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka.
Autor: Mirosław Kita
2012-03-24