„Nie lękajcie się…” - po beatyfikacji Jana Pawła II
1 maja 2011 r. pielgrzymi z Biłgoraja, którzy tego dnia znaleźli się wśród 1,5 mln. wiernych na Placu Świętego Piotra w Rzymie, z ust Papieża Benedykta XVI usłyszeli słowa, na które czekaliśmy od dawna: „…Zgadzamy się, aby Czcigodny Sługa Boży Jan Paweł II, papież, od tej chwili nazywany był błogosławionym…”.Przyjęliśmy je z wielkim entuzjazmem i euforią. Nad naszymi głowami powiewało tysiące biało-czerwonych flag. Byliśmy dumni z tego, że jesteśmy Polakami. Nie mieliśmy wątpliwości, że ta beatyfikacja i wyniesienie na ołtarze Sługi Bożego Jana Pawła II, było jednym z największych oczekiwanych i nieprzewidywalnych przeżyć nas wszystkich.
Atmosfera, która tego dnia panowała w Rzymie jest nie do opisania. Nie wszystkim udało się wejść bezpośrednio na Plac Świętego Piotra. Naszej grupie także. Staliśmy bardzo blisko, na Via della Conciliazione, jednej z najpiękniejszych ulic Rzymu. Ale to nie było ważne. Istotne było to, że tam jesteśmy. Kolejne godziny do rozpoczęcia uroczystości odliczaliśmy wsłuchując się w bicie zegara na Bazylice św. Piotra. Odległość nie przeszkadzała nam w tym, aby uczestniczyć w tak niezwykłym wydarzeniu i coś w nas zmieniać. Była to okazja by na nowo odczytać słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II na początku Jego pontyfikatu : „Nie lękajcie się”. Jakże można było się lękać, skoro w chwili gdy odsłaniany był wizerunek Papieża Polaka, już błogosławionego, zza chmur radośnie wyjrzało słońce i od tego momentu, aż do końca mszy beatyfikacyjnej nam towarzyszyło. Było jak radosny uśmiech naszego Papieża, który na pewno stał w oknie Domu Ojca i wszystkim nam błogosławił. Wszyscy zdaliśmy sobie sprawę, że choć Jana Pawła II w sposób fizyczny nie ma już między nami, to teraz jest jeszcze bliżej nas i nadal chce nam pomagać. Po mszy św. beatyfikacyjnej zabrzmiał dzwon bazyliki, ten sam, który 2 kwietnia 2005 r. ogłaszał światu śmierć Karola Wojtyły. W tym czasie Ojciec Św. Benedykt XVI klęczał i modlił się przy trumnie swojego poprzednika na Stolicy Piotrowej.
2 maja uczestniczyliśmy w mszy św. dziękczynnej za beatyfikację Jana Pawła II, której przewodniczył kard. Tarcisio Bertone. Po jej zakończeniu udaliśmy się do Bazyliki, by oddać cześć i pomodlić się, gdyż tam, przy konfesji św. Piotra, znajdowała się trumna z ciałem Jana Pawła II. I tak jak to było sześć lat temu, gdy cały świat Go żegnał, na trumnie nowego błogosławionego, położono Ewangeliarz. To, co wtedy czuliśmy i czego tam doświadczyliśmy, nie da się opisać słowami. Na widok otoczonej kwiatami, prostej drewnianej trumny ustawionej w głównej nawie Bazyliki, nasze kolana zginały się do modlitwy, a nasze oczy robiły się mokre od łez. Mogliśmy przyklęknąć i trwać w modlitewnej ciszy przy naszym ukochanym Ojcu Świętym. I nie przeszkadzały nam tłumy pielgrzymów, które wolno przechodziły obok trumny z Jego ciałem. Nie prędko zapomnimy tych przeżyć.
Są takie chwile, które już się nie powtórzą… Te dwa dni spędzone w Rzymie były niezwykłe w swojej wymowie i ogromie łask, które każdy z nas otrzymał. Teraz od nas samych zależy, czy codzienne troski i wszystko to, co składa się na naszą rzeczywistość, nie przesłonią nam tego daru, lecz na nowo pozwolą odczytać słowa Jana Pawła II: „Nie lękajcie się”.
Autor: Ewa Madejek
Autor: Ewa M.
2011-05-08