WYWIAD Z KS. EUGENIUSZEM DERDZIUKIEM - DIECEZJALNYM EGZORCYSTĄ
„Kiedyś do głowy mi nie przyszło, żebym mógł zostać kapłanem.
Dla mnie księża byli trochę jakby „pod chmurami”
Ks. Dr Eugeniusz Derdziuk
12 VI 1982 r. przyjął święcenia kapłańskie.
Ojciec duchowny w seminarium lubelskim oraz seminarium diecezji zamojsko-lubaczowskiej.
Ukończył studia doktoranckie z zakresu historii Kościoła.
W latach 1996 -2005 proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Zamościu.
Następnie pracował w Tomaszowie Lubelskim
Od dziesięciu lat pełni posługę diecezjalnego egzorcysty.
Od września 2010 roku do dziś pracuje w Sanktuarium Maryjnym w Krasnobrodzie.
ROZMAWIA: MONIKA KITA
Red.: W którym momencie swojego życia zadecydował ksiądz o wstąpieniu do seminarium? Jak kształtowała księdza droga powołaniowa?
Ks. E. Derdziuk: Powołanie traktuję jako „zakochanie się w Panu Bogu”. Od dzieciństwa Pan Bóg był dla mnie kimś żywym i ważnym. Z pewnością jest to zasługa rodziców, szczególnie mamy. Nie pamiętam żebyśmy w domu się nie modlili rano i wieczorem. Pacierz odmawialiśmy na głos. Nawet kiedy byłem zły na kogoś to modliłem się po cichu ale do głowy nawet mi nie przyszło żeby się nie modlić. Pomimo trudności zawsze uczestniczyłem we Mszy Św. niedzielnej. W szkole średniej, w Technikum Mechanicznym w Zamościu bałem się żebym nie stracił wiary, pamiętam tę myśl do dzisiaj i właśnie wtedy po latach znalazłem w szufladzie różaniec z Pierwszej Komunii Świętej. Postanowiłem codziennie odmawiać jeden dziesiątek różańca. Duży wpływ miał dla mnie mój katecheta, późniejszy profesor, ks. Janusz Nagórny, który zadał mi kiedyś znaczące pytanie: „Jaki jest twój Bóg?” Nie potrafiłem wówczas odpowiedzieć na to pytanie. Ks. Janusz podarował mi Pismo Święte Nowy Testament, w którym miałem szukać odpowiedzi na to pytanie i nie tylko. Mimo tej mojej pobożności do głowy mi nie przyszło, żebym mógł zostać kapłanem. Dla mnie księża byli trochę jakby „pod chmurami”, z innego świata a ja nigdy nie byłem nawet ministrantem. Pod koniec szkoły średniej odbywałem wraz z kolegami praktyki w okolicach Częstochowy. Po raz pierwszy udałem się wtedy na Jasną Górę, byliśmy na Mszy Św., zwiedzaliśmy skarbiec, wieżę. Po dwóch tygodniach od tego pobytu powróciłem tam sam, kilka godzin spędziłem w kaplicy, podszedłem pod Cudowny Obraz i do głowy przyszła mi taka myśl aby zostać kapłanem. Przez całą piątą klasę próbowałem wybić to sobie z głowy, udowadniałem sobie, że się do tego nie nadaję. Jednak Pan Bóg był silniejszy. Po maturze uświadomiłem sobie, że jeśli nie poszedłbym tą drogą, cokolwiek innego bym w życiu zrobił to byłbym nieszczęśliwy. Nigdy nie miałem wątpliwości, że to jest moje miejsce, za to dzisiaj dziękuję Panu Bogu.
Red.: Przyjął ksiądz święcenia kapłańskie w 1982 r., co działo się dalej?
Ks. E. Derdziuk: Pierwszą moją parafią, była parafia Przemienienia Pańskiego w Tarnogrodzie. Pracowałem tam jako wikariusz dwa i pół roku. Było to dla mnie miejsce uczenia się kapłaństwa. Pierwsza parafia to tak jak pierwsza miłość, którą się pamięta i która zostaje w sercu. Następnie przez rok przebywałem w Katedrze Lubelskiej. Stamtąd ks. Bp Pylak skierował mnie na studia doktoranckie z historii Kościoła . Przez dziewięć lat byłem Ojcem Duchownym w seminarium; najpierw lubelskim, od 25 III 1992r. zamojsko-lubaczowskim. W listopadzie 1996 r. zostałem proboszczem w parafii św. Michała Archanioła w Zamościu. Następnie w 2005 r. przeniosłem się do Tomaszowa, do Sanktuarium Zwiastowania Najświętszej Marii Panny. We wrześniu br. rozpocząłem swą posługę w Sanktuarium Krasnobrodzie.
Red.: W roku 2001 r. Ks. Bp Jan Śrutwa powierzył księdzu bardzo ważną funkcję, mianowicie został ksiądz Diecezjalnym Egzorcystą. Powiedział ksiądz w jednym z wywiadów, że egzorcysta to „ratownik ludzi, którzy są zniewoleni”. Proszę aby opowiedział ksiądz o tej posłudze.
Ks. E. Derdziuk: Rzeczywiście jest to posługa ratownika Bożego, pełniąc ją doświadczam jak dobry jest nasz Pan Bóg dla człowieka, który ze swojej słabości, wchodzi w różne uzależnienia ze złem i często jest w tym bezradny, bo gdy wezwie złego ducha to on przychodzi, ale sam już nie wyjdzie. Ta posługa pokazuje także, że nie ma dla człowieka rzeczy z których nie byłby wyciągnięty, jeśli oczywiście dana osoba chce i zwróci się do Pana Boga. Jest to posługa Bożego Miłosierdzia.
Red. Czy uważa ksiądz, że we współczesnych czasach, rozwoju cywilizacji i postępu technicznego kiedy ludzi nie potrzebują wróżek i nie wierzą w zabobony jest zapotrzebowanie na egzorcystów?
Ks. E. Derdziuk: Wręcz odwrotnie w dzisiejszych czasach, gdy ludzie odchodzą od Boga wzrastają zabobony i wiara w rzeczy nadprzyrodzone. Kiedy człowiek odchodzi od Pana Boga, przestrzeń jego serca, która jest zawsze otwarta na Nieskończoność i na Pana Boga, wypełnia ktoś inny. ”Człowiek, który nie byłby religijny nie byłby człowiekiem”. Na naszym kontynencie w ostatnich latach szerzą się gabinety wróżek, przybywa uzdrowicieli, występuje moda na różnego rodzaju promieniowania, szukanie energii. Proszę przyjrzeć się co dzisiaj się promuje, przemija Harry Poterr a przychodzi moda na wiedźmy. Wystarczy obejrzeć w księgarni półki z literaturą dla dzieci i młodzieży, same tytuły książek mówią o ciemnej stronie rzeczywistości. Jest to powolne oswajanie piekła oddalanie się od piękna, harmonii, tego co niesie prawdziwe dobro, miłość, co nam zwiastuje Bóg. Mnóstwo zła i przemocy jest w grach komputerowych, komiksach, w bajkach dla dzieci.
Red. Czy uprawianie Jogi i związana z tym medytacja jest złem?
Ks. E. Derdziuk: Joga w rozumieniu europejskim, jest tylko namiastką tego, czym prawdziwie jest Joga. Jej istota polega na medytacji i na otwieraniu się na inną rzeczywistość. Medytacja transcendentalna, która występuje w Jodze jest odwrotnością medytacji chrześcijańskiej. Ponieważ chodzi w niej o niby wyciszenie i wyłącznie ze świata, należy jakby rozpłynąć się w świecie, stać się jednością z jakąś pramaterią. Funkcjonuje to na bazie innej filozofii postrzegania świata, filozofii wschodnich. Dochodzi tu pojęcie „jedni”, gdyż wg Tych zasad przekleństwem dla człowieka jest oderwanie się od tej całości oderwanie od „jedni”. Medytacje mają zmierzać do tego, żeby zdepersonalizować się, przestać być oddzielnym i włączyć się w tą jedność i rozpłynąć się, osiągnąć stan Nirwany. Natomiast w chrześcijaństwie stworzenie jest inne niż Bóg, jesteśmy stworzeni i zaproszeni przez Pana Boga do życia Boskiego, ale to się dokonuje poprzez przekraczanie materii, nie tracąc swojej osobowości, wręcz odwrotnie otrzymujemy na chrzcie imię. W naszej wierze nie ma czegoś takiego jak reinkarnacja, raz się rodzimy i na wieczność trwamy.
Red. Dość powszechne i znane w naszych stronach jest „lanie wosku” i „wylewanie jajka”, czy praktykujący katolik może stosować takie praktyki, czy jest to zakazane przez Kościół?
Ks. E. Derdziuk: Zarówno jedno jak i drugie, są to elementy starej tradycji pogańskiej radzenia sobie z tym co nas przerasta. Na zdrowy rozsądek nie ma żadnego przełożenia fizykalnego między laniem wosku a naszą psychiką. Przestrzegał bym przed tego typu praktykami, dużo skuteczniejsze jest błogosławieństwo rodziców nad dziećmi, modlitwa.
Red. Jak można odróżnić opętanie od choroby psychicznej?
Ks. E. Derdziuk: Są pewne kryteria opętania. Po pierwsze znajomość rzeczy ukrytych, dar jasnowidzenia, po drugie możliwość rozumienia i mówienia obcymi językami, których dana osoba się nie uczyła, po trzecie o czym mówi ksiądz Amort to nadzwyczajna siła np. mała dziewczynka może rzucić czterema mężczyznami. Czwarte kryterium to awersja do rzeczy świętych, poświęconych, osoba opętana rozpozna czy woda jest poświęcona i będzie od tego uciekała. W rytuale egzorcyzmów, dokładnie w jego wstępie, jest wskazanie aby przed udzieleniem egzorcyzmów była konsultacja z lekarzem psychiatrą lub psychologiem, żeby wykluczyć to, co może być naturalną przyczyną cierpienia ludzkiego czyli choroba psychiczna. Pomaga w tym doświadczenie. Zazwyczaj choroba psychiczna ma swoje uwarunkowania, często jest przekazywana genetycznie, związana z rodziną, tym się zajmuje lekarz. Natomiast zjawiska duchowe, które są dla egzorcysty mają konkretną przyczynę, np. jeśli dana osoba brała udział w seansie spirytystycznym, ktoś wywoływał duchy, korzystał z usług bioenergoterapeuty. Przy zniewoleniu duchowym na człowieka nie działają leki psychotropowe.
Red. Czy łaska uświęcająca uchroni nas przed osobą, która chce rzucić na nas urok?
Ks. E. Derdziuk: Łaska uświęcająca to dar Boży, to bliskość Pana Boga i Pan Bóg chroni swoich wybranych. Psalm 91 mówi: „Choćby tysiąc u boku twego dziesięć tysięcy po twojej prawicy, ciebie to nie dosięgnie bo Pan jest Twoją obroną” Pewnego razu ktoś rzucał urok na drugą osobę, ta osoba bała się strasznie i nawet po samym spojrzeniu człowiek ten doświadczał pewnych przeszkód w życiu; wypadków, niepowodzeń. Poradziłem tej osobie aby w danym momencie kiedy spotyka tę osobę, która jej zło życzy, aby modliła się z całą wiarą do Matki Bożej, odmawiając „Pod Twoją Obronę”. Po jakimś czasie ta osoba poszkodowana powiedziała mi: „Proszę księdza zauważyłam, że teraz ta osoba mnie się boi, że nie może na mnie patrzeć bo ja w sercu zwracam się do Niepokalanej.” Często powtarzam ludziom aby mówili do Pana Boga: „Boże jak dobrze, że jesteś, cóż byśmy zrobili bez Ciebie.
Spotkałem kiedyś osobę, która podpisała pakt ze Złym. Do czasu uwolnienia nie była w stanie wypowiedzieć imienia Jezus.
Kusiciel, diabeł, szatan, jak jest nazywany w Biblii, to upadły anioł, jak powie Katechizm Kościoła Katolickiego, który najpierw był przy Bogu, mówiąc Bogu „Nie” popadł w wielką rozpacz i robi wszystko by człowieka odciągnąć od Pana Boga. Jego działanie polega na kuszeniu nas, pokazując pozory dobra, chce człowieka wciągnąć w swoje pułapki, zniewolić. Najniebezpieczniejsze są grzechy przeciwko pierwszemu przykazaniu Bożemu. Kiedy człowiek łamie to przykazanie naraża się na zniewolenie na oddawanie swego życia złemu duchowi i może wtedy doświadczać dziwnych obecności, dziwnych lęków, koszmarów nocnych, jakby ktoś wyssał z niego siły życiowe. Taki człowiek może być oporny na modlitwę, na rzeczy święte, może się źle czuć w kościele, może go denerwować obraz, krzyż. Często pojawiają się myśli destrukcyjne o sobie samym aż do myśli samobójczych. Jest to tzw. osaczenie czy też zniewolenie. Oczywiście człowiek może się bronić, ma świadomość, nie jest to opętanie, gdyż przy opętaniu człowiek jest całkowici w niewoli Złego.
Red. Czym jest egzorcyzm?
Ks. E. Derdziuk: Najwspanialszymi egzorcyzmami są sakramenty święte. Mamy Siedem Sakramentów Świętych, czyli znaków pewnego działania Pana Boga. Źródłem wszelkiej mocy i łaski dla nas jest ofiara paschalna Pana, która uobecnia się we Mszy Św., stąd każda msza jest najlepszym egzorcyzmem. Tym sakramentem, który przecina więzy ze złem jest sakrament pojednania i pokuty. Trzeba zwracać się do Pana Boga w modlitwie prosić Go, On nie odmówi pomocy. Msze św. z modlitwą o uzdrowienie mają przede wszystkim na celu doprowadzenie do żywej wiary i do spotkania z Panem, który jest obecny w każdej Mszy św. Mają one często wymiar ewangelizacyjny, ogłoszenie kerygmatu, po to by wzbudzić wiarę w żywą obecność Pana.
Red. Bardzo dziękujemy za rozmowę, za modlitwę, za nauki głoszone podczas rekolekcji adwentowych w Gromadzie. W imieniu całej Redakcji Gazetki parafialnej a także czytelników życzę księdzu: Zdrowych, spokojnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia, błogosławieństwa od Bożej Dzieciny w dalszej posłudze kapłańskiej i pokonywaniu wszelkich trudności w walce ze Złym. Szczęść Boże!
Autor: Monika Kita
2010-12-14