"Oni zginęli, byśmy jako wolni mogli żyć"
23 sierpnia 1939 r. dwaj nasi grabieżcy - Hitler i Stalin - zawarli pakt rozbioru polskich ziem i wyniszczenia Narodu Polskiego. Mieliśmy zniknąć z mapy Europy i to nie tylko przeciwnicy wrażych potęg, ale w ogóle Polacy.
Hitlerowcy i sowieci po rozgromieniu bohaterskiej Armii Polskiej, przystąpili do niszczenia żywej substancji Narodu. Najpierw więc sowieci na terenach wschodnich zaczęli zaraz po wrześniu aresztować pracowników administracji państwowej, duchownych, policjantów, nauczycieli oraz, co dziwne, członków Komunistycznej Partii Polski i byłych pracowników swojego wywiadu. W większości ich w okrutny sposób rozstrzelali, a pozostałych wywieźli na daleką północ do łagrów. Ofiarą tego systemu padł między innymi śp. Antoni Karpowicz, ojciec Ks. Romana, którego jako 14 - letniego chłopca wywieźli na Kołymę. Przeżył wprawdzie, ale nabawił się różnych chorób, które Go w końcu zmogły. Sam widziałem Jego odmrożone nogi, które do końca życia stanowiły wielką i bolesną ranę. On był niebezpiecznym wrogiem tow. Stalina. Miał 14 lat.
Dziwna rzecz! Rozmawiałem z bardzo licznymi osobami, które w młodości były zwolennikami idei komunistycznej. Dziś przekonali się, że to wszystko, co im mówiono na zebraniach, było zwykłą propagandą, a oni sami służyli obcemu imperializmowi. Do tego nie chcieli się jednak przyznać.
Gdy zaś chodzi o sprawy religijne, dalej pozostawali przy swoim. Powtarzali stare slogany ateistyczne, a co najwyżej twierdzili, że na stare lata nie wyznają już żadnego systemu wartości. Słowem sprawdziła się tu zasada Voltaire,a: "Kłam, kłam, a zawsze coś pozostanie."
Hitlerowcy zaczęli wysiedlenia nieco później. (Sowieci 10.11.1940 r. zaczęli masowe wywózki na Sybir, hitlerowcy w połowie 1940 r.). Cały naród stanął do walki w swojej obronie. Zaraz po wrześniu 1939 r. powstawały liczne grupy partyzanckie, by bronić ludność cywilną. Te liczne formacje zbrojne w dniu 14 lutego 1942 r. gen. Władysław Sikorski, premier Rządu Rzeczypospolitej na Uchodźstwie i Naczelny Wódz zjednoczył w jedną potężną formację, nadając jej nazwę Armii Krajowej.
W naszym kościele parafialnym jest tablica pamiątkowa ku czci poległych, partyzantów Rejonu Biłgorajskiego, poświęcona jeszcze w latach siedemdziesiątych, kiedy niechętnym okiem władze reżimowe patrzyły na tę zasłużoną formację.
Każdego roku w drugą niedziele lutego modlimy się za poległych żołnierzy AK. Zawsze będziemy o nich pamiętać. "Oni zginęli, byśmy jako wolni mogli żyć".
Autor: Ks. Kan. Bogusław Wojtasiuk
2010-05-09