Zygmunt Romanowski, świecki ewangelizator i misjonarz Miłosierdzia Bożego
W dniach 3 – 4 sierpnia 2019 r. gościł w naszej parafii pan Zygmunt Romanowski, świecki ewangelizator i misjonarz Miłosierdzia Bożego. Przyjechał, by dać świadectwo prawdzie, którą jest sam Pan Bóg.
Po każdej niedzielnej Mszy św. spotykał się z wiernymi, opowiadał o swoim życiu i przedstawiał świadectwo swej wiary. Dawał przy tym próbkę nieprzeciętnych możliwości wokalnych oraz umiejętności gry na gitarze, a tym samym zachęcał do udziału w koncercie, by głosić chwałę Bogu za Jego miłosierdzie i uczynione dobro.
Zygmunt Romanowski to postać niezwykła. Początek jego życia osnuty jest wielką tajemnicą. Nazywał się Józef, Tomek, Zbyszek i miał kilka dat urodzenia. Ostatecznie jako 24-latek przed urzędnikiem wybrał imię Zygmunt, nazwisko – z książki telefonicznej – Romanowski. Został więc Zygmuntem Romanowskim. Pomimo wysiłków i starań nie udało mu się odszukać swoich rodziców, ustalić prawdziwej daty urodzenia ani miejsca, gdzie przyszedł na świat. Pewny jest jednak jednego, że jak każdy człowiek powołany został do życia przez Wszechmogącego Stwórcę. Bóg daje życie za darmo i za to zawsze należy być wdzięcznym.
Porzucony, w dzieciństwie przeszedł bardzo ciężką chorobę – wirusowe zapalenie rdzenia kręgowego, co spowodowało paraliż rąk i nóg na prawie trzy lata. Nie był w stanie samodzielnie oddychać i odżywiać się. Jego życie było bardzo poważnie zagrożone. W niewytłumaczalny sposób wyszedł ze śmiertelnej choroby, jednak po przebytej chorobie pozostawał przez dłuższy czas niemową. Przebywając w ośrodku prowadzonym przez siostry zakonne, odzyskał mowę, mając 7 lat. Jego pierwsze wypowiedziane słowa były słowami modlitwy.
Początkowo był bardzo przeciętnym uczniem, ale w szkole średniej nastąpiła niezwykła przemiana, stał się prymusem, a z muzycznego beztalencia przeobraził się genialnego instrumentalistę, kompozytora i wokalistę o nieprzeciętnym głosie. Studiował w Krakowie na Akademii Górniczo-Hutniczej i Akademii Ekonomicznej. Uzyskał absolutorium z cybernetyki. Z wdzięczności Panu Bogu za tę cudowną przemianę życia, od stanu beznadziei do wewnętrznej radości ducha, pan Zygmunt postanowił dzielić się z innymi swoimi przeżyciami i refleksją nad pokonywaniem ludzkich słabości w oparciu o ufność w Bożą Opatrzność, zarówno poprzez działalność ewangelizacyjną oraz artystyczną, jak i charytatywną na rzecz potrzebujących.
Kilkakrotnie występował przed Ojcem Świętym Janem Pawłem II, który osobiście miał go zachęcać do dzielenia się swoim świadectwem i talentem z innymi ludźmi. Zygmunt Romanowski odwiedził już ponad 30 krajów, dawał koncerty m.in. w kościołach, domach dziecka. Przylgnęło do niego określenie „ambasador Bożej miłości”. Jak kiedyś powiedział: „Jestem żywym przykładem dobroci Boga. Każdy mój niedostatek i cierpienie Bóg przemieniał w dobro. Teraz staram się, żeby moje życie było wielkim podziękowaniem za cuda, które mi uczynił”.
Z wdzięczności Bogu za tę wielką niezwykłą przemianę życia – z beznadziejnego stanu do wewnętrznej duchowej radości – postanowił wspierać dzieła w służbie ludziom cierpiącym i kościołowi katolickiemu na świecie. Z wielkim zaangażowaniem wspiera zbożne dzieła, pomagał m.in. w budowie pięciu kościołów, Hospicjum św. Brata Alberta w Dąbrowie Tarnowskiej, szkoły dla dzieci niepełnosprawnych w Wieliczce i Domu Samotnej Matki w Krakowie. Ta misja od lat realizowana jest bezinteresownie, dla chwały Jezusa Chrystusa i przynosi piękne owoce przemiany ludzkich serc, zachęca do dobroczynności czynionej nie dla siebie czy na pokaz lecz dla Jezusa i drugiego człowieka.
Pan Zygmunt mimo ciężkich doświadczeń życiowych odznacza się niezwykłą pogodą ducha i radością, która udziela się każdemu, kto z nim rozmawia. Jak podkreśla, od Stwórcy otrzymał wiele łask, ale marzy jeszcze o jednej: „Od lat wędruję po świecie i wciąż mam nadzieję, że kiedyś moi rodzice o mnie usłyszą, rozpoznają i podejdą do mnie... Nie mam do nich żalu, chciałbym im podziękować, że dali mi życie, że pozostawili mnie pod opieką lekarzy, a nie wyrzucili na śmietnik. Bardzo chciałbym ich poznać, dowiedzieć się, jak naprawdę się nazywam, ile mam lat, jakie są moje korzenie. Chciałbym ich uściskać”.
Wiernym, którzy w niedzielne popołudnie 4 sierpnia 2019 r. zgromadzili się w naszym kościele parafialnym z pewnością na długo pozostanie w pamięci piękny koncert w wykonaniu pana Zygmunta Romanowskiego, podobnie jak świadectwo wiary, jakim podzielił się ze zgromadzonymi. Pan Zygmunt jest dowodem na to, że nie trzeba być pięknym i doskonałym cieleśnie, aby pomagać innemu człowiekowi, bowiem „piękno mieszka w sercu człowieka”.
Autor: Ewa M.
18.08.2019 11:14
