Jezus na stadionie
Dnia 6 lipca 2013 roku uczestniczyłam wraz z trojgiem moich znajomych w rekolekcjach: „Jezus na stadionie". Spotkanie to prowadził ojciec John Baptista Bashobora – charyzmatyk z Ugandy. Spotkania z ojcem Bashoborą gromadzą tysiące ludzi, ponieważ jego przepowiadaniu Jezusa towarzyszą liczne znaki: cuda, uzdrowienia a nawet wskrzeszenia umarłych.
Spotkanie to odbyło się w Warszawie na Stadionie Narodowym, a uczestniczyło w nim prawie 60 tysięcy osób.
Nasza wyprawa zaczęła się w sobotę o 3 rano. Wtedy rozpoczęliśmy naszą drogę do Warszawy. Podczas drogi modliliśmy się, by Pan Jezus pozwolił nam bezpiecznie dojechać na miejsce naszego spotkania, ale tez żeby nasze serca były otwarte na wszelkie łaski. Już po drodze mijaliśmy autokary i samochody wypełnione ludźmi zmierzającymi na tę uroczystość. Jednak to, co zobaczyliśmy w Warszawie było naprawdę imponujące: tysiące ludzi na stadionie, na ich twarzach był uśmiech, życzliwość i oczekiwanie. Pośród nas było wiele sióstr zakonnych, 500 kapłanów. Spotkaliśmy ludzi z całej Polski, a nawet spoza jej granic. Były tu osoby starsze, w sile wieku, młodzież, rodziny z małymi dziećmi, ludzie poruszający się na wózkach inwalidzkich i o kulach. Nad bezpieczeństwem uczestników czuwało 500 wolontariuszy.
Program tych 13-godzinnych rekolekcji był bardzo bogaty. Rozpoczęły się o godzinie 9.00. Po przywitaniu zgromadzonych przez biskupów diecezji Warszawa Praga: Abp Hosera i Bp Stolarczyka rozpoczęła się modlitwa różańcowa. Następnie były 2 konferencje głoszone przez ojca Bashoborę, połączone z uwielbieniem. O 15.00 odmówiliśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego, o 17 została odprawiona Msza Św., zaś o 20.30 odbyła się Adoracja Najświętszego Sakramentu połączona z modlitwą o uzdrowienie.
Dla mnie był to czas doświadczania żywego, wierzącego Kościoła. Wiedziałam, że zgromadził nas tu Jezus Chrystus. Wszyscy traktowali się z życzliwością, nie obawialiśmy się nawet kradzieży naszych rzeczy, które zostawiliśmy na naszych miejscach.
Najważniejsze jednak były słowa ojca Bashobory. Ciągle wskazywał on na Jezusa, przypominał, że gromadzimy się tu, aby wielbić Pana. Ojciec mówił, że gdybyśmy mieli mocną wiarę, to cuda zdarzałyby się tak często jak za czasów Jezusa. Zachęcał nas do bycia wiernym Bogu i do czytania słowa Bożego, bo: ,,Wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś co się słyszy, jest słowo Chrystusa" Rz.10.17.
Jezus dotknął każdego z nas, umocnił naszą wiarę, wypełnił nas pokojem i radością. Każdy z nas nosił w sercu wiele intencji: zdrowie swoje, swoich bliskich, sprawy wielu osób, które polecały się naszym modlitwom przed wyjazdem. Wszystko to oddaliśmy Jezusowi wierząc, że On ma moc uzdrawiania.
I mimo, że nie było spektakularnych uzdrowień, nikt nie wstał z wózka – ja czuję się dotknięta przez Jezusa. Chcę zmieniać moje życie i być wierna Ewangelii.
Dorota z Biłgoraja
Autor: MK
15.07.2013 12:14